poniedziałek, 3 marca 2014

O co chodzi z Kamieniami na Szaniec?

Były „Kamienie hańby”, był straszny Robert Gliński i zakłamujący historię film. Pojawiły się oficjalne głosy sprzeciwu i równie oficjalna odpowiedź na nie.
Całość śledziłam dość dokładnie, bo skoro mam przeprowadzić wywiad z reżyserem, nie widząc filmu  - muszę się doinformować w każdy możliwy sposób.
Godzinna rozmowa z Robertem Glińskim powinna rozwiać wszelkie moje wątpliwości. Przezorny jednak zawsze ubezpieczony. Założyłam więc, że reżyser mógł mnie oczarować i wciąż czekałam na pokaz „Kamieni na szaniec”.

Poniedziałek rano. Pełna sala ludzi. Oczywiście – taka tradycja - siedzę obok kobiety, której za aktywność ruchową i poszukiwanie znajomych po sali przez cały seans, mam ochotę wymierzyć wyrok w imieniu II RP. No dobrze, ale żarty na bok. 

Szok! Zaskoczenie! Niedowierzanie! Kamienie, pozostały na szaniec, o hańbie nie ma mowy…a taki piękny skandal się zapowiadał.
Zośka i Rudy, bo to oni są przez całość filmu na pierwszym planie – znowu szok i niedowierzanie – są młodzi, pełni życia, mają ochotę kochać, działać i odzyskać wolność.

Mają wątpliwości?
Tak, mają. Nie było próby generalnej przed wojną. Doświadczenie zdobywali każdego dnia. Wszystko działo się po raz pierwszy. Mieli więc nie tylko prawo do wątpliwości, ale i do popełniania błędów. Wiele w nich młodzieńczego buntu. Niezrozumienia pewnych wojskowych reguł.
Nienaturalnym byłoby, gdyby jednego dnia, z harcerzy stali się zawodowymi żołnierzami, porzucając zupełnie swoją młodzieńczą naturę.

Grzeszą?
Tak, grzeszą. Mają po 20 lat. Trwa wojna. Każdy dzień może zakończyć się łapanką, wywózką do obozu. Śmierć spaceruje po ulicach Warszawy i zaczepia przechodniów. W takiej chwili człowiek potrzebuje bliskości. Chce, przeżyć w pełni życie, które za chwilę może się skończyć. Chce, by wszystko było naprawdę. Są jednak w tej swojej miłości prawdziwi. Nie szukają odskoczni, ucieczki. Kochają i chcą być kochani. Jest miłość w sferze emocjonalnej i fizycznej. Mimo ciężkich czasów, nie istnieje konformistyczna relacja kobieta-mężczyzna ‘to skomplikowane’, znaczy bez zobowiązań.

Łamią się?
Tak, przeżywają chwile zwątpienia. Kim byłby 22 letni Zośka, gdyby po śmierci przyjaciela, po tym jak stracił ludzi, w zaplanowanej przez siebie akcji, nie przeżył załamania? Na barki tego młodego chłopaka spadła wielka odpowiedzialność.  Nie jest to użalanie się nad sobą. To wielkość dowódcy.
W harcerskiej piosence „Druh”, padają słowa”[…] z Tobą druhu w świat pójdziemy, uśmiech Twój załagodzi głód i chłód i wiatr”. I właśnie takim dowódcą jest Zośka, także dzięki odpowiedzialności, która doprowadza go do chwilowego załamania.

Coś przerysowano? Coś podkolorowano? Coś dodano?
- A doczytaliście, że to nie jest dokument?

Gdyby Robert Gliński, pokazał nam ekranie chłopców idealnych, bez skazy, bez wad, bez ludzkiej cząstki charakteru, skrzywdziłby nie tylko chłopców z Szarych Szeregów. Skrzywdziłby przede wszystkim widza, który szuka wzorców.
Jak naśladować, kogoś kto nie ma z nami nic wspólnego. Kogoś, kto jawi się nadczłowiekiem? Pozbawiony jest cech, które mamy wszyscy?
Bohaterem człowiek się nie rodzi. Bohaterem się zostaje. I to jest właśnie film o ‘zostawaniu bohaterem’.

IIRP wykształciła wspaniałe elity.
IIIRP dopiero je kształci.
I to nie są żadne „Kamienie hańby”, a ważny element tego szkolenia, z patriotyzmu i bohaterstwa. 

Czy wszystko mi się podobało? Czy film rzucił na kolana?
Nie. Mam kilka zastrzeżeń. Czuję pewien niedosyt. Nie dałabym tej produkcji 10 na 10, choć sporo ze mnie łez wycisneła. To miał być jednak głos w sprawie 'domniemanej hańby'.

A co do refleksji...dobrze mieć wokół siebie takich Alków, Rudych i Zośki - w wersji męskiej i żeńskiej.
I ja ich mam.
To tyle z osobistych komentarzy.