piątek, 31 października 2014

Święci Użyteczni

Ze Świętymi jest jak z najlepszymi fachowcami, czy lekarzami. 
Namiary, do tych sprawdzonych, dostajemy od najbliższych.
Szukając, sami natrafiamy na perełki i wtedy my ich polecamy.
-----

Pamiętam, jak moja przyjaciółka radośnie zakomunikowała:
- Werka, jest taki św. Juda. Tadeusz, czy jakoś tak. Od spraw beznadziejnych. Coś dla nas.

Minęło wiele lat. Dzwoni przyjaciel - zdeklarowany jako niewierzący - opowiada o sporych problemach finansowych. I wspomina o św. Judzie. W końcu, gość jest od przypadków beznadziejnych.

Jest 31 listopada 2014 roku. Dzień przed uroczystością Wszystkich Świętych. Wchodzę lekko zrezygnowana do pustego kościoła obok domu. Postanawiam, że tym razem pójdę do prawej części. Od półtora roku klękam w tej lewej, przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Dziś spróbuję u Jezusa Miłosiernego po drugiej stronie. Jak człowiek nie ma pomysłu, to tak kombinuje - śmieszne, ale cóż taka natura. Idę więc, a raczej sunę - by dwóm modlącym się w kościele kobietom nie zakłócać ciszy. I tu nagle w schowanej wnęce dostrzegam obraz św. Judy Tadeusza.
Widziałam, że tam obraz jakiś wisi, ale że tak blisko mam i że akurat dziś tu trafiłam... To miłe, że po tylu modlitwach, Święty od spraw beznadziejnych, sam mnie znalazł i zakwalifikował moje sprawy na swoją listę.

Przydługi wstęp. Wiem. Ale tak wyszło. 
Wykształcona inteligencja (tu jako: samoocena) nie rozumie kultu świętych. Takie tam zabobony, ciemnogród. Tyle, że "świętych obcowanie" ma swoje miejsce w Wyznaniu Wiary - więc albo w Boga i Świętych - albo dziękujemy.

A poza tym Święci są maksymalnie użyteczni....
Wiadomo, że jak coś zginie - to trzeba uderzyć do św. Antoniego. Ten jest w gorącej wodzie kąpany - reaguje ad hoc. Polecam.
Święty Krzysztof też wiadomo, od kierowców, bezpiecznej wyprawy.
Izydor od internetu - też sprawdzony.

A teraz moja ulubiona - św. Rita.
Ona też od spraw ..... wielkie zaskoczenie: beznajdzienych :)
Ale to kobieta! Więc rozmowa wygląda inaczej niż z Judą i w dodatku tematy inne są poruszane.
Z naśladowaniem będzie ciężko, czemu? Polecam historię jej życia.
Wiem jednak, że nikt się tak nie zaopiekuje kobietami jak ona. Dlatego codziennie - polecam jej wszystkie moje koleżanki, przyjaciółki (wierzące, niewierzące - nieważne!) i całą żeńską część rodziny.

Więcej niż prosiłam
Na liście tych, którzy wyprosili mi u Boga więcej niż prosiłam, widnieje św. Józef.
"Najbardziej męski gość w Piśmie Świętym z ujemnym życiem seksualnym" (cytat z mojego ulubionego Publicysty i dalej cytuję). "Brzmi to kuriozalnie, kiedy spojrzymy na wzór męskości, jaki lansuje nam współczesny świat".
Św. Józefowi - który dał mi tyle, że nie śmiem o więcej dla siebie prosić - polecam tę część populacji z Marsa (świecka metafora nie zaszkodzi:), która zdecydowanie ze swoją rolą życiową sobie nie radzi.
A kto ma pomóc, jeśli nie gość, który w trudnych chwilach nie żalił się Maryi jaki jest biedny, pogubiony, załamany - tylko po męsku wziął wszystko na klatę?

Więcej niż prosiłam cz. 2... 
To też zdecydowanie bł. Jerzy Popiełuszko. Kiedyś przyjaciółka, opowiadała, że zrezygnowana poszukiwaniami pracy, poskarżyła się mężowi, że już nie ma siły. Padło wtedy konkretne pytanie: a księdza Jerzego prosiłaś o pomoc?
Ta historia sprawiła, że ja też spróbowałam - to, co wydarzyło się w moim życiu zawodowym później, może kiedyś opiszę w autobiografii :)

No  i są jeszcze nasi imiennicy! Patroni! 
Ze swojej jestem bardzo dumna! Choć mam pewne przypuszczenia, że pocisnęła tłumowi jakimś ostrym tekstem, tylko cenzura biblijna to wycięła - to tak z osobistych doświadczeń.
Najważniejsze oczywiście, że wyszła z tłumu. Nie trzeba jej było przymuszać jak wystraszonego Szymona z Cyreny, ani nie łkała bezsensownie jak grupka kobiet. 
...
Nie zagłębiam się w szczegóły - co wyprosiłam, o co jeszcze proszę etc.
Wyszłoby z tego pewnie mocne świadectwo, ale ani ja nie jestem na to gotowa, ani czytelnik mógłby tego dobrze nie odebrać - zahaczałoby o wpis bardzo osobisty, a tych nie praktykuję.

Fenomen proszenia Świętych polega na tym, że po pierwsze mają swoje działki, specjalności. A po drugie, byli normalnymi ludźmi - i czasami jakoś łatwiej złapać kontakt.
Nie ma wątpliwości, że dopuszczając "świętych obcowanie" Bóg wiedział co robi.

Święci są zniewieściali? 
Szymon Hołownia w jednej ze swoich książek napisał, że ktoś odpowie przed Bogiem za te okropne wizerunki Świętych, na których wyglądają jak malowane lale. I tu pełna zgoda. Trzeba mieć naprawdę mocny charakter, by takich rzeczy dokonywać. Niech więc nikogo słodkie obrazeczki nie zmylą. Mamy do czynienia z ludźmi do zadań specjalnych.
I co najważniejsze , oni na te zadania w formie próśb - ale też żali i pretensji - tylko czekają.
Jak sobie poradzą z wyproszeniem tego wszystkiego u Góry?
Nie takich rzeczy dokonywali. I jutro jest najlepszy dzień, by to sprawdzić.

*zamiłowanie do Świętych od spraw beznadziejnych nie oznacza niezadowolenia z życia - jest wręcz odwrotnie :)
**pominęłam zasługi i działanie doskonałe Anioła Stróża - ale to temat rzeka - na osobny tekst :)