poniedziałek, 15 września 2014

Bohaterowie - instrukcją na dziwne czasy


....do upominania się o polskich bohaterów, dochodzi pytanie "jak?"
----
Polskie morze nie kojarzy mi się ani z romantycznymi wschodami słońca, ani ze spacerami po plaży. Możliwe, że powinnam żałować, że takie wspomnienia mam zlokalizowane gdzieś indziej.
Dla mnie morze, to mały teatr w centrum Gdyni, kinowa sala, zatłoczone foyer i tacy celebryci na wyciągnięcie ręki, o jakich nie śniło się nawet filozofom.

Festiwal Filmów Dokumentalnych "Niezłomni Niepokorni Wyklęci"

Filmy były dobre, średnie, świetne, męczące, porywające i wzruszające - jak to na festiwalach.
Dokładnie tak jak rok temu, najważniejsi byli świadkowie tamtych wydarzeń - Niezłomni, Niepokorni, Wyklęci.
We wrześniu 2013 roku, patrzyłam na nich z podziwem i wielkim szacunkiem.
Przez te 365 dni jednak wiele się zmieniło.

Odkąd pamiętam irytuje mnie pytanie "co byś zrobił gdyby wybuchło powstanie/wojna etc.".
Nie znaczy to jednak, że nie szukam instrukcji obsługi na trudne czasy.
Im więcej wiesz, tym bardziej realnie ( w tym wypadku drastycznie) wyobrażasz sobie w temacie "co by było, gdyby...".

W tym roku więc w pełnej energii i charyzmy 98-letniej Marii Mireckiej Loryś - której życiorys to scenariusz na kilka filmów, pogodnej Lidii Lwow - narzeczonej mjr. Łupaszki  (i wielu innych kobietach, opowiadających swoje wojenne losy w filmach) szukałam odpowiedzi na pytanie: jak Wy to zrobiłyście?!

Czy znalazłam?
Niestety nie.
Widzę tylko, że zrobiłyście co należało.
A dziś zamiast defetyzmu, niechęci, niezadowolenia, rozczarowania - macie w sobie radość, chęć do życia i ciągłą potrzebę działania.
Nie wiem z jakiej Wy tkanki jesteście, ale wiem, że warto się zarazić.


W notesie mam zanotowane słowa sanitariuszki z Powstania Warszawskiego
"Nie można się całe życie bać"
- to biorę dla siebie!

A w sprawie morza, to ja jednak wolę góry :)

1 komentarz:

  1. Chęć do życia w wieku 98 lat to już nawet nie jest coś, co ja podziwiam, ale to jest właśnie to, co ja chcę przejąć! Tak, przejąć, bo jak widać wzorów nam nie brakuje.
    Mój mistrz duchowy, świętej pamięci ojciec Joachim Badeni, w wieku 96 został zapytany o to, jak dobrze przeżywać starość i odpowiedział: "Nie wiem, trzeba zapytać kogoś starego".
    Chęć do życia i ciągła potrzeba działania - to jest coś urzekającego. Kto potrafi to pokazywać, niech urzeka i zaraża niezależnie od wieku, bo potrzebujemy wzorów.

    Ja myślę, że Ci niezłomni mają w sobie coś, co nam trudno określić, choć ludzie międzywojnia po prostu to czuli. Co to jest? Życie miłością do Polski? Oddychanie polskością? Czerpanie radości z bycia Polakiem? Słowa, choćby wydawały się trafne, chyba nie oddadzą w pełni istoty sprawy, bo ta sprawa rozgrywa się na poziomie serca i umysłu i jakiejś intymnej więzi, która łączyła wszystkich wówczas walczących. Jedno wiem: nam trochę tego brakuje, bo trudno się dziś buduje wspólnotę narodową, ale narzekać nie możemy na brak sprawdzonych wzorów.
    Jestem też przekonany, że pani Weronika Zaguła jest jedną z tych osób, które autentycznie z serca i umysłu podejmują walkę o wychwycenie tego piękna, które tkwi w niezłomnych. Chcą tą piękno uchwycić, zatrzymać i przekazać dalej na tyle, na ile dziś da się to jeszcze zrobić, a z pewnością warto.

    OdpowiedzUsuń