piątek, 6 lutego 2015

Ach ta konwencja, czyli na czynniki pierwsze...

Ta konwencja w temacie obrony kobiet przed przemocą, nie wnosi niczego nowego.
Ta konwencja źródła przemocy upatruje w tradycji, nie wspominając np. o nałogach.
Ta konwencja to sposób na niezły zarobek.
Ta konwencja ogranicza suwerenność kraju.
Ta konwencja to głupota
Ta konwencja .... no to może sprawdźmy.

Z konwencją przemocową albo jako ktoś woli antyprzemocową, jest jak z książką lub filmem, ludzie na jej tematy wciąż trajkoczą.  Gdy pada pytanie "Kto czytał?". Na sali robi się cicho.
Nie znoszę krzykaczy "nie znam się, to się wypowiem", więc konwencję przeczytałam.
Za prawne zapisy się nie biorę i porównywanie ich z polskim prawem też nie - bo zwyczajnie się na tym nie znam.
Za to część ogólna....
Ale po kolei!

"Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej"

1. Trudno się nie zgodzić...
- potępiając wszelkie formy przemocy wobec kobiet i przemocy domowej;
 - uznając, że kobiety i dziewczęta są bardziej niż mężczyźni narażone na przemoc ze względu na płeć;
- uznając, że przemoc domowa dotyka kobiety w większym stopniu, oraz że
- mężczyźni mogą również być jej ofiarami;
- uznając, że dzieci są ofiarami przemocy domowej, również jako świadkowie przemocy w rodzinie

Pytanie podsumowujące: Co nowego, czego w Polsce jeszcze nie mamy?

Miejsce na odpowiedź....
----------

2.  O co cho?

Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.

W sensie logiki matematycznej (czyli co wnosi ten zapis)
1. Wykorzenienie uprzedzeń - TAK (Dobrze!)
2. Wykorzenienie uprzedzeń opartych na niższości kobiet - TAK (Dla mnie bomba!)
3. Wykorzenienie zwyczajów, tradycji opartych na stereotypowym modelu roli kobiety i mężczyzny...

I tu zaczyna się problem.
Może to nie oznaczać niczego złego. Ot kobieta powinna zarabiać tyle, ile mężczyzna na kierowniczym stanowisku. Czyli drogie Panie KAPITALNIE!
Ten zapis jest jednak bardzo pojemny. Stereotyp niekoniecznie jest czymś złym (choć może być).
Jak słusznie zauważył jeden z gości naszego wtorkowego programu: zmieniamy drogę, gdy widzimy trzech zakapiorów w ciemnej uliczce....i to też jest myślenie stereotypowe.
Jak podaje Słownik Języka Polskiego - stereotyp to uproszczony obraz - może być fałszywy (co znaczy tle, że wcale nie musi).
Problem niejasno nakreślonych celów i założeń, stwarza wielkie zagrożenie, bo można pod nie "podciągnąć" bardzo wiele. (o finansowym podciąganiu - za chwilę)

Tak więc konsekwencją konwencji może być chęć (nie koniecznie ze względu na ideologię, a bo powodem mogą być też pieniądze) wykorzenienia tego co tradycyjne, typowe, normalne i uporządkowane.
Trzeba będzie wyrwać nasze korzenie, porzucić historyczne wzorce, odciąć się od symboli - bo wszystko to jest częścią naszej tradycji i źródłem zwyczajów. Cały nasz dotychczasowy dorobek wpędza nas w stereotypowe myślenie o kobiecie i mężczyźnie. A co za tym idzie o rodzinie.

I wiecie, co jest najdziwniejsze.
To stereotypy, czyli tradycja, czyli zwyczaje, czyli nasza kultura  - są powodem przemocy.
Nie alkohol, dramatyczna sytuacja finansowa, nie patologie.
A ta naszość - katolicka, konserwatywna, prorodzinna polskość.

Pytanie podsumowujące: Jak czymś profesjonalnym może być dokument, który mówiąc o przemocy w ogóle nie porusza jej podstawowego źródła?
Miejsce na odpowiedź:
-----------

3. Kasa, Misiu kasa!

Nie wiem ile sprawozdań finansowych organizacji pozarządowych przeczytaliście.
I nie wiem jaka jest Wasza wiedza, o "wyciąganiu" kasy na jakiś cel.
Ale nie trzeba być alfą i omegą by zrozumieć, co kryje się za tymi zapisami:

Strony przydzielają odpowiednie zasoby finansowe i ludzkie potrzebne do właściwego wdrożenia zintegrowanych strategii politycznych, środków oraz programów mających na celu zapobieganie wszelkim formom przemocy objętym zakresem niniejszej Konwencji oraz zwalczanie wszelkich takich form przemocy, w tym również inicjatyw realizowanych przez organizacje pozarządowe oraz społeczeństwo obywatelskie.

--> tu jest kasa od państwa na szkolenia pracowników, na kampanie społeczne (ktoś ma pomysł na spot?)
Co w tym złego?
A no nic, poza tym że w zapisach konwencji walka z przemocą, to tylko jedna część. Będzie więc także finansowanie dla walczących o uznanie płci społeczno - kulturowej (znaczy, że  sam sobie wybierasz czy jesteś mentalnie male czy famale)  i walkę z tradycją i zwyczajami.

Strony uznają i wspierają prowadzone na wszelkich szczeblach działania właściwych organizacji pozarządowych oraz społeczeństwa obywatelskiego dotyczące zwalczania przemocy wobec kobiet, a także nawiązują skuteczną współpracę z tymi organizacjami.

--> niektóre organizacje już otwierają szampana
Nietrudno się domyślić, kto dostanie dużą kasę na swoje działania pod szyldem walki z przemocą. A realizując w ramach konwencji walkę ze wspomnianymi już stereotypami, tradycją i kulturą - bo tu (zgodnie z konwencją) jest źródło przemocy.
Kogo widzicie w roli promującego niestereotypowy (a może po prostu anormalny) model rodziny?
Jaka jest grupa docelowa tego dofinansowania?

Strony promują lub prowadzą regularne kampanie i programy realizowane na wszystkich szczeblach na rzecz podnoszenia świadomości

-->samorządy kasę szykujcie
Jak słusznie zauważył gość Radia Plus, trzeba będzie przeszkolić sztab ludzi.  W końcu, by osoby, które już powinny wiedzieć jak reagować na przemoc - bo to w polskim prawie jest - dowiedziały się też, jak oduczyć dziewczynki, że już na całe życie są dziewczynkami i jak dać im spróbować, czy nie lepiej zostać chłopcem - serio trzeba dużo kasy. Od małej kwoty człowiek nie jest w stanie tak zgłupieć.
Samorządy, które mają problem z finansowaniem przedszkoli, teraz powinny brać kredyty (byle nie we frankach).

Pytanie podsumowujące: Jakie organizacje pozarządowe zarobią na wprowadzeniu konwencji? Jaki organizacje będą w stanie "podciągnąć" ją pod swoje statutowe działania?

Miejsce na odpowiedź:
------------

4. Śmiech na sali, boki zrywać

Wspierania badań dotyczących wszelkich form przemocy objętych zakresem niniejszej Konwencji w celu poznania ich przyczyn i skutków, częstotliwości występowania oraz poziomu karalności, a także skuteczności działań podejmowanych w ramach wykonania niniejszej Konwencji;

UE przeprowadziła doskonale przygotowane badania. Kobiet nie pytano, czy padły ofiarą przemocy - bo to dla każdej może oznaczać co innego. Zapytano je, czy zdarzyły im się konkretne rzeczy/sytuacje (szturchanie, zastraszanie, uderzenie w twarz, ciągnięcie za włosy etc.)
Dane okazały się jednak fatalne.
Dania, Szwecja, Holandia, Francja ....kraje, które uwierzyły już, że źródłem przemocy są stereotypy, tradycja i zwyczaje -  mają liczbę molestowanych kobiet od 52% do 40%.
Ciemnogród Polska, która przemocy upatruje wciąż w alkoholu - 19 %
I po co komu taki dane...




Pytanie podsumowujące:
Badania przeprowadzone zgodnie z zasadami UE, za pieniądze wspólnoty, okazały się nie mieć znaczenia, bo?
Miejsce na odpowiedź....
------------

5.  Wycieczki kontrolujące

Ktoś musi sprawdzić, czy my tradycyjni-konserwatyni-prorodzinni Polacy radzimy sobie z przemocą, która zgodnie z zapisem konwencji, wynika z tego jacy jesteśmy.

Będzie GREVIO...
Każdy kraj będzie miał swojego GREVIA (jak tak dziwnie odmieniam, to jakbym to stworzenie oswajała), ale różne GREVIAKI będą ze sobą współpracować. Konwencja zakłada też wizytację w kraju. I później działanie, gdyby się okazało, że średnio zasady konwencji przestrzegamy.
Czyli?
Czyli, że jest przemoc. Tak, ona pewnie będzie zawsze.
Czyli?
Czyli, że wciąż dziewczynki wychowujemy jak dziewczynki, a chłopców jak chłopców. Mamy TRADYCYJNY (--> źródło przemocy) model rodziny i nasze ZWYCZAJE (--> źródło przemocy) nie uległy zmianie.
I co dalej?
Dalej zastrzyk finansowy na kampanie i dla organizacji, by wprowadzić konwencję w życie.
Czemu taki czarny scenariusz piszę?
Bo jak czytam z kogo GREVIO będzie się składać, to mam już kilka nazwisk

"osób o wysokiej moralności, uznawanych za ekspertów w zakresie praw człowieka, równouprawnienia płci, przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, pomocy i ochrony ofiar lub spośród osób o uznanym doświadczeniu zawodowym związanym z obszarami wskazanymi w Konwencji"

Pytanie podsumowujące: Jakie nazwisko przychodzi Ci na myśl...ahaaa i jakiś jeszcze?

-------------------
A może komuś się coś pomyliło. Może konwencja, która powstała w Stambule jest skierowana do krajów arabskich i to by tłumaczyło jasne odniesienia do np. zakazu kastracji dziewczynek.
Tylko na naszym gruncie te przepisy (dlatego, że tak ogólne) mogą okazać się szkodliwe.
To jak użyć świetnego przepisu na ciasto, nie biorąc pod uwagę - że "dobre słodkie ciasto", może popsuć całkowicie smak, gdy połączymy je z  wytrawnym farszem (tak to był podkreślający moje zacofanie przykład, który wypcha mnie siłą w rolę przypisaną kobiecie).

Dla chrześcijanina i konserwatysty, który ma przekonanie, że silne są tylko społeczeństwa mające solidne korzenie i nie podcinające ich, ta konwencja to zapowiedź zmian. Martwią się nie tylko rodzice, których dzieci będą miały płeć biologiczną od urodzenia, a tę drugą: płeć społeczno - kulturową określą sobie, jak będą chciały - albo jak im się znudzi, to dokonają zmian. Najpierw jednak, zgodnie z nową polityką, ktoś im uświadomi - dość boleśnie - że mogą być albo male albo famale.

Na Bliskim Wschodzie Państwo Islamskie rośnie w siłę. Na wschodzie toczy się regularna wojna.
Co to ma wspólnego z czterdziestostronicową konwencją?
A no, że przetrwają społeczeństwa o silnych korzeniach i tożsamości.

I jak się tak chwilę pozłoszczę, że dobrowolnie dajmy się uwieść nijakiej Europie, która jest słaba i mizerna, bo straciła osobowość. Przypominam sobie, że złość piękności szkodzi. I że jeden gość - co go bardzo cenię, kiedyś powiedział: "martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego".

Jeśli ktoś uzna, że "popłynęłam" w interpretacji przepisów...tak ogólne są zapisy konwencji, że na to pozwalają. Myślicie, że popłynę tylko ja, czy zrobią to też wcielający ją w życie?
Ot taka loteria. 

5 komentarzy:

  1. Analiza trafna. Ja natomiast dołożę do niej to, co mnie żywo interesuje i co pokazuje, że Rada Europy chyba za bardzo pragnie zaingerować w pewne stare sprawdzone zasady. A właściwie znieść je. Gdy czyta się artykuł 28, włosy stają dęba:

    "Strony podejmą niezbędne działania by zapewnić, że zasady poufności nałożone przez prawo wewnętrzne na wykonujących niektóre zawody nie będą stanowić, w odpowiednich okolicznościach, przeszkody w zgłoszeniu właściwym organizacjom lub władzom uzasadnionego podejrzenia popełnienia poważnego aktu przemocy objętego zakresem niniejszej konwencji lub jeżeli można spodziewać się kolejnych aktów przemocy."

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie kolejny przepis niejasny, nieprecyzyjny, więc właściwie można uznać, że niedziałający. Tyle tylko, że nigdy nie wiadomo, kto na jaki pomysł wpadnie w związku z tym przepisem.

    O co chodzi? Standardy właściwego wykonywania niektórych zawodów nakazują zachować w tajemnicy wiedzę o pewnych zdarzeniach. Chodzi o to, że ludzie mogą innym ludziom bez obaw powierzyć swoje tajemnice. Kluczową rolę odgrywa tutaj tak zwana tajemnica obrończa, której bezwzględny obowiązek muszą zachowywać adwokaci broniący ludzi w sprawach karnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. O co chodzi? Dajmy na to mamy człowieka, który zrobił coś złego. Nie pochwalamy jego czynu. W zasadzie można go szybko pochwycić, postawić przed sądem i osądzić. Tyle tylko, że on będzie w tym kompletnie pogubiony i choć ukradł trzy razy rowery spod sklepu, nagle może się okazać, że w akcie oskarżenia przypisano mu 15 innych kradzieży rowerów, bo akurat tyle jednośladów w ostatnim czasie zostało zgłoszonych jako zaginione na danym terenie. No i mamy klops.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wtedy ów niedobry pan może przyjść do adwokata i mu wszystko powiedzieć jak na świętej spowiedzi. Jak mówi art. 178 kodeksu postępowania karnego, nie wolno przesłuchiwać jako: świadków:

    - obrońcy co do faktów, o których dowiedział się udzielając porady prawnej lub prowadząc sprawę,

    - duchownego co do faktów, o których dowiedział się przy spowiedzi.

    W tej sytuacji oskarżony ma pewność, że obrońca go wysłucha, nie zdradzi i nikt od tego obrońcy, choćby na torturach, żadnych informacji wyciągnąć nie może. A dzięki temu, że adwokat poznał prawdę o trzech skradzionych rowerach, będzie mógł opracować taktykę obrony, która pozwoli jak najlepiej wypełnić prawo oskarżonego do rzetelnego procesu. Oskarżony będzie czuł się pewnie i wie, że go tak łatwo nikt nie oszuka i nie będzie musiał sam udawać, że nie jest wielbłądem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli adwokat złamałby obowiązek zachowania tajemnicy czyli np. wygadał się przed prokuratorem, grożą mu surowe konsekwencje, nie wyłączając wydalenia z zawodu.

    I w tym miejscu pojawia się art. 28, który mówi mniej więcej tak: państwo, które ratyfikuje konwencję ma obowiązek ignorować tajemnicę obrończą. Innymi słowy, jeśli adwokat się wygada i będzie miał postępowanie dyscyplinarne, państwo może nie honorować wyroku takiego sądu dyscyplinarnego, więc adwokat, krótko mówiąc, może bezkarnie wydać swojego klienta i jego zeznania będą traktowane jako dowód. Każdy prawnik intuicyjnie czuje, że coś tu nie gra. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że adwokaci mają nie marudzić, tylko przyłączyć się do chóru zwolenników konwencji, bo ta konwencja uwalnia ich od obowiązku zachowania tajemnicy. Jednak akurat w kwestii art. 28 prawnicy będą zgodnie uznawać, że prawo do rzetelnego procesu zawarte w Konstytucji jest ważniejsze od konwencji. Niezależnie od tego, jak potępiamy akty przemocy, to jednak nawet ten sprawca po prostu zwyczajnie powinien mieć prawo wygadać się przed kimś, kto wyjaśni mu jego sytuację i nie zdradzi. Takie są zasady i trzymajmy się ich, bo w przeciwnym razie zacznie się demontaż fundamentów kultury prawnej, jaką przez lata z mozołem budowaliśmy. Jeśli zaczniemy się wahać, czy przypadkiem nie byłoby dobrze z adwokatów robić świadków oskarżenia, to dojdzie do pomieszania pojęć i pomieszania ról. Ja jednak powiem stanowczo: niezależnie od tego, co kto myśli o kliencie przychodzącym do mnie jako do adwokata, ja mam obowiązek go uczciwie bronić i chcę, by on mi ufał. Jeśli człowiek chce się wygrzebać ze zła, w jakim grzęźnie, najpierw musi komuś zaufać. Trzymajmy się tego, bo nigdy nie wiadomo, czy sami nie będziemy rozpaczliwie szukać kogoś, komu zaufamy w całej naszej biedzie.

    OdpowiedzUsuń