„III RP Kulisy Systemu” to książka, której nie można oceniać
ze względu na język literacki, kreację bohaterów, opisy przyrody i trzymające w
napięciu wątki. To nie ta kategoria, zupełnie inny dział.
W przypadku takich publikacji są dwa podstawowe pytania. Co chciał osiągnąć autor i czy dotrze do
grupy docelowej.
Sprawdźmy więc, kartka po kartce, czy prof. Andrzejowi Zybertowiczowi w
rozmowie (rzeka) z Joanna Lichocką udało się odsłonić kulisy systemu i czy
czytelnik to kupi - a jaki czytelnik, o tym później.
Na ‘nasz’ język
Klientelizm wielopiętrowy, grupy interesów, przenikające się
światy, ciąg technologiczny. Książka, aż kipi od podobnych określeń. Przed lekturą proszę jednak, mimo wszystko
nie obkładać się ‘słownikiem pojęć socjologicznych’, czy ‘słownikiem wyrazów
trudnych’. Tłumaczenie, i to na przykładach, rozwiązuje problem ‘nierozumienia
na pierwszy rzut oka’.
W sprawie ‘zsynchronizowanych dwóch przekazów kulturowych’ proszę zajrzeć na przykład na stronę 50. I co? …sztuką byłoby nie zrozumieć.
W sprawie ‘zsynchronizowanych dwóch przekazów kulturowych’ proszę zajrzeć na przykład na stronę 50. I co? …sztuką byłoby nie zrozumieć.
Przewodnik-podręcznik,
niezbędnik?
Z samego tytułu książki, łatwo wywnioskować, że sporo
miejsca (wyjątkiem będą numery stron) poświęcone zostanie tutaj patologii – w końcu
o systemie III RP mowa. To oczywiście temat rzeka, warto jednak nie popłynąć, a
nakreślić tę patologię i podpowiedzieć, jak ją rozpoznawać. Prof. Zybertowicz
przytacza pewne historie, daje czytelnikowi zauważyć, że ‘coś tu nie gra’ i
wtedy potwierdza, tak to rzeczywiście patologia.
To taka lekcja ‘zrób to sam – zdiagnozuj patologię’. Edukowanie czytelnika na przyszłość - bo tak bym to określiła - zastosowano także w przypadku mediów.
Na prawej stronie popularny jest pogląd, że ‘Wyborcza kłamie’. Ale czemu kłamie? Jak? To wie już mało kto. Co więc różni tych ludzi od lemingów, cytujących pasek TVN24 (cytujących = myślących paskiem). „III RP Kulisy systemu” to w jakimś sensie przewodnik. Nie tylko uczy rozpoznawać wspomnianą już patologię, ale wykrywać, co w medialnych przekazach nie gra, gdzie dochodzi do manipulacji, zarówno w przypadku tekstu (pisanego czy mówionego) jak i obrazów. Warto tej lekcji ‘nawyku refleksji nad tekstem’ nie przegapić.
To taka lekcja ‘zrób to sam – zdiagnozuj patologię’. Edukowanie czytelnika na przyszłość - bo tak bym to określiła - zastosowano także w przypadku mediów.
Na prawej stronie popularny jest pogląd, że ‘Wyborcza kłamie’. Ale czemu kłamie? Jak? To wie już mało kto. Co więc różni tych ludzi od lemingów, cytujących pasek TVN24 (cytujących = myślących paskiem). „III RP Kulisy systemu” to w jakimś sensie przewodnik. Nie tylko uczy rozpoznawać wspomnianą już patologię, ale wykrywać, co w medialnych przekazach nie gra, gdzie dochodzi do manipulacji, zarówno w przypadku tekstu (pisanego czy mówionego) jak i obrazów. Warto tej lekcji ‘nawyku refleksji nad tekstem’ nie przegapić.
Dziennikarce negującej zasadność słuchania tego co mówi się 'na lewo' – tłumaczy, po co i dlaczego. Jej spostrzeżenia rozkłada na czynniki
pierwsze. I to jest to, za co socjologów- tych lepszych - cenię najbardziej. Na
widok mokrych butów u dziecka nie mówią O! Mokre buty! Ale przyglądając się
bliżej potrafią stwierdzić, czy maluch wszedł w kałużę, bawił się w czasie deszczu, a
może mama umyła mu zabrudzone obuwie. Zamiast zatrzymać się na efekcie
końcowym, który jest widoczny dla każdego, szukają przyczyny, powodu i przez to
pozwalają nie tylko zrozumieć, ale co ważniejsze i o czym wielokrotnie pisze prof.
Zybertowicz – znaleźć rozwiązanie. Może wystarczy malcowi wytłumaczyć, że do
kałuży, to tylko w kaloszach i problemu z obuwiem nie będzie. Takich rozwiązań - już nie w kwestii 'butowej', a polskiej - znajdziemy sporo.
Metoda kija, bez
marchewki
Prof. Andrzej Zybertowicz, to zdecydowanie zjawisko pod
prawej stronie. Agnostyk wśród katolików, uwielbiany i szanowany przez
środowisko Radia Maryja. To jednak, co zdecydowanie bardziej przykuwa moją
uwagę, to jego niechęć do, typowej dla tej strony, retoryki. Wielu błędnie ocenia, że kolejne przegrane wybory przez PiS, to wynik braku wolnych mediów, czy
nawet całego zła tego świata. Aby za wiele nie zdradzać zacytuję tylko pewne
fragmenty
‘Jeśli naród nie umie wyłonić z siebie najlepszych jednostek, dać im wsparcia, to rządzą nim gorsze jednostki’
‘Łatwiej nam dostrzec ograniczenia niż szanse’
‘Wszystko przez onych’ – ironicznie.
Wbrew pozorom, to zachęta do działania i do mobilizacji. Wiele akcji na polskiej prawicy można skwitować słowami - nieważne jak, ważne że dla idei. Obawiam się tylko, że ta idea ma dość bycia w takiej bylejakości. Może więc, metoda kija i marchewki a'la Zybertowicz (znaczy często bez marchewki) zadziała.
‘Jeśli naród nie umie wyłonić z siebie najlepszych jednostek, dać im wsparcia, to rządzą nim gorsze jednostki’
‘Łatwiej nam dostrzec ograniczenia niż szanse’
‘Wszystko przez onych’ – ironicznie.
Wbrew pozorom, to zachęta do działania i do mobilizacji. Wiele akcji na polskiej prawicy można skwitować słowami - nieważne jak, ważne że dla idei. Obawiam się tylko, że ta idea ma dość bycia w takiej bylejakości. Może więc, metoda kija i marchewki a'la Zybertowicz (znaczy często bez marchewki) zadziała.
Nie samym lukrem autor żyje
To druga książka prof. Zybertowicza, którą czytam (poprzednia ‘Pociąg do Polski’ była zbiorem tekstów autora, które ukazały się w prasie) i niestety zarzuty są podobne. Po pierwsze powtórzenia, po drugie powtórzenia przykładów.
Autor musi wziąć pod uwagę, że jeśli jest słuchany, to potrzebne są kolejne okładki gazet, kolejne cytaty do przytoczenia. W innym wypadku zwyczajnie zostanie uznany za kogoś, kto często się powtarza.
Szkoda, że nie pomyślano o zaznaczeniu daty powstania rozdziałów. Lektura pozwala stwierdzić, że przedział czasowy jest dość spory. Jednak dla porządku chciałabym wiedzieć, kiedy toczyła się dana rozmowa i dlaczego akurat to wydarzenie (na które powołują się Zybertowicz z Lichocką) zostało uznane za ważne.
Autor musi wziąć pod uwagę, że jeśli jest słuchany, to potrzebne są kolejne okładki gazet, kolejne cytaty do przytoczenia. W innym wypadku zwyczajnie zostanie uznany za kogoś, kto często się powtarza.
Szkoda, że nie pomyślano o zaznaczeniu daty powstania rozdziałów. Lektura pozwala stwierdzić, że przedział czasowy jest dość spory. Jednak dla porządku chciałabym wiedzieć, kiedy toczyła się dana rozmowa i dlaczego akurat to wydarzenie (na które powołują się Zybertowicz z Lichocką) zostało uznane za ważne.
Niezbędna dawka złośliwości
Trudno utrzymać uwagę czytelnika, zwłaszcza gdy pisze się o sprawach poważnych. W ‘III RP Kulisy systemu’ sporo jest ‘wrzutek’ uwagę przywracających. Do tych najsmakowitszych zdecydowanie należy podręcznik historii - ten z przyszłości ma mieć rozdział ‘Politycy, których się wstydzimy’ Zybertowicz widzi Dukaczewskiego i Tuska razem w więziennej celi rozprawiających o stanie państwa. Na zarzut J. Lichockiej, że ci Panowie tego by na pewno nie robili, autor odpowiada, że ‘będą chcieli wydać książkę, żeby mieć na papierosy[…]’ bo w opowieści starszych panów o panienkach ‘nikt nie uwierzy'
Zybertowiczowi zdarza się też na pytanie o (prawie niemożliwy) awans do elity ludzi spoza systemu odpowiedzieć cytatem z trenera Górskiego. Jakim? No na pewno nie o dwóch bramkach.
Zybertowiczowi zdarza się też na pytanie o (prawie niemożliwy) awans do elity ludzi spoza systemu odpowiedzieć cytatem z trenera Górskiego. Jakim? No na pewno nie o dwóch bramkach.
Kobieca emocjonalność
vs ?
‘III RP Kulisy systemu’ to rozmowa Joanny Lichockiej i prof.
Andrzeja Zybertowicza. Pisząc o książce, zdecydowanie warto zwrócić uwagę na
samą wymianę zdań i jej klimat. Trzeba przyznać
dziennikarce, że praktykuje to, o czym już wielu w tym fachu zapomniało.
Krótkie pytania ‘po co?’ ‘dlaczego?’ ‘kto?’ – czytelnikowi są niezbędne. Jeśli
dziennikarz nie boi się dopytywać, a raczej nie rezygnuje z tej formy - bo woli
w wydumanych przemyśleniach zareklamować siebie, udaje mu się dotrzeć do sedna
sprawy.
Emocjonalność dziennikarki sprawia, że momentami bywa ona męcząca dla czytelnika, który wtedy wyczekuje stonowanej odpowiedzi profesora. Nie wiem czy taka była umowa, między rozmówcami. Przy jednym zbyt wylewnym pytaniu, w głowie pojawiła się myśl ‘przesada z tym romantyzmem’… wywód zakończyło podsumowanie (już Zybertowicza – a nie myśli w mojej głowie) ‘ach ten oddech romantyczny’. Nie wiem, jak czuje się czytelnik, który w tym momencie myśli jak pytająca…choć w zasadzie w tej części książki rozmówcy zamienili się roli.
Emocjonalność dziennikarki sprawia, że momentami bywa ona męcząca dla czytelnika, który wtedy wyczekuje stonowanej odpowiedzi profesora. Nie wiem czy taka była umowa, między rozmówcami. Przy jednym zbyt wylewnym pytaniu, w głowie pojawiła się myśl ‘przesada z tym romantyzmem’… wywód zakończyło podsumowanie (już Zybertowicza – a nie myśli w mojej głowie) ‘ach ten oddech romantyczny’. Nie wiem, jak czuje się czytelnik, który w tym momencie myśli jak pytająca…choć w zasadzie w tej części książki rozmówcy zamienili się roli.
Joanna Lichocka, w niektórych fragmentach, prezentuje
właśnie ten obraz prawicy, tak krytykowany przez prof. Zybertowicza. Zrzuca
winę na ‘onych’, odrzuca panujące realia i jeszcze ta idea, co nieważne jak,
ważne że jest. Można nawet odnieść wrażenie, że Zybertowicz z tego korzysta, budując swój obraz – jako człowieka stonowanego. Dodatkowo na przykładzie
Lichockiej, pokazuje pewne socjologiczne mechanizmy.
-----
„Badam, na ile za pomocą
narzędzi nauk społecznych można skontaktować się z rzeczywistością” – tak
na twitterowym profilu pisze o sobie prof.
Andrzej Zybertowicz. ‘III RP Kulisy systemu’ to kontakt udany i co ważne, czytelny nie tylko dla socjologa. Mało prawdopodobne wydaje się, by po książkę
sięgnęły lemingi. Nawet nie ze względu na nazwisko kojarzone z prawą stroną,
ale na lemingowskie zainteresowania (przecież tyle nieprzeczytanych Paulów
Coelhów i Grocholi czeka).
Jeśli ta publikacja miała być podręcznikiem-niezbędnikiem dla
zwolenników prawej strony, to jest szansa, że spełni swoją funkcję. Ta
wyedukowana część ‘obozu niepodległościowego’ będzie mieć poczucie pewnego
niedosytu. Ale może to i dobrze…nie tyle z socjologicznego, co z
psychologicznego punktu widzenia.